BITWA O WŁADZĘ


W Rosji trwa walka o władzę, o schedę po Władimirze Putinie. Pucz Prigożyna i jego przerwany marsz na Moskwę był pierwszym widocznym dla opinii publicznej aktem tej walki.

Nie znaczy to jednak, że był pierwszym aktem w ogóle. I prawie na pewno nie był tego dramatu aktem ostatnim. Wiele wskazuje na to, że akcja Prigożyna nie była akcją solową. Musiał mieć solidnych protektorów na Kremlu, w służbach i w armii. Generalnie we wszystkich węzłach rosyjskiego systemu władzy. Operacja o tej skali, charakterze i przebiegu byłaby bez takiego wsparcia niemożliwa. Większość protektorów rajdu. Prigożyna pozostaje dla opinii publicznej nieznana. Pytanie, czy pozostaje nieznana również dla Putina.

To kluczowa kwestia, aby udzielić odpowiedzi na pytanie, czy Putin przetrwa? W 2024 roku odbędą się w Rosji wybory prezydenckie. Normalnie nie byłaby to szczególnie ciekawa wiadomość. Wszak wszyscy wiemy, że proces wyborczy w Rosji do uczciwych nie należy. Teraz jednak wiele wskazuje na to, że ta fasadowa instytucja może odegrać kluczową rolę w rosyjskiej polityce. Nie dlatego, że jakiś rosyjski demokrata wystartuje i wygra z Putinem. To się na pewno nie wydarzy.

Kluczowa kwestia brzmi, czy Putin w ogóle wystartuje. A może grupa protektorów Prigożyna przyjdzie do Putina i zasugeruje mu przejście na polityczną emeryturę. W zamian za gwarancję bezpieczeństwa. I wskażą ze swojego grona lub spoza niego nowego kandydata, który wygra wybory prezydenckie. Jedna rzecz jest raczej pewna. Nikt nie będzie miał tak silnej pozycji jak Putin w dojrzałej fazie swoich rządów. Będzie bowiem zawsze zależny do swoich protektorów. Co dalej z Prigożynem? Będzie walczył o przeżycie. Jeśli Putin odejdzie, to pewnie przeżyje.


Jeśli rosyjski przywódca wytropi faktycznych patronów spisku i będzie dość silny, aby ich rozliczyć to zapewne dni kucharza Putina” będą policzone. Jaką rolę może odegrać na Białorusi? Uderzenie wagnerowców na Kijów jest raczej mało prawdopodobne. Chociaż najemnicy będą szachować ukraińską stolicę. Być może będą polisą ubezpieczeniową dla Łukaszenki, gdyby walczące po stronie Ukrainy oddziały złożone z Białorusinów przeszły na Białoruś.

A może będą narzędziem służącym do obalenia Łuka- szenki i osadzenia przywódcy
nie dość uległego aktualnemu układowi rządzącemu na Kremlu. Na pewno Łukaszenka nie był osobą, która uratowała Putina, raczej też nie uratował Prigożyna. Był medialną twarzą politycznych porozumień które zawierali silniejsi od niego gracze z centrum rosyjskiej elity władzy
Możliwych scenariuszy jest wiele. Na pewno jednak kolejny raz okazało się, że Rosja nie jest tak silna jak by chciała, a system trzeszczy w posadach i tylko patrzeć, jak runie.
MARCIN KULASEK, POSEL NOWEJ LEWICY