Zapraszam do zapoznania się z wywiadem jaki ukazał się na łamach dzisiejszego (26-10-2014 r.) Naszego Olsztyniaka 🙂
– Pierwsze miejsce na liście SLD Lewica Razem świadczy o mocnej pozycji. Czy równie mocne są Pana związki z regionem?
– Przybyłem do Olsztyna niecałe 20 lat temu, ale czuję się pełnoprawnym mieszkańcem regionu. Urodziłem się 38 lat temu w Jędrzejowie, mieście powiatowym w województwie świętokrzyskim. I – jak to często w życiu bywa – tutaj znalazłem się trochę przez przypadek. Zdawałem na medycynę do Białegostoku, ale się nie dostałem, złożyłem więc papiery na Akademię Rolniczo-Techniczną w Olsztynie i z konkursu świadectw dostałem się na technologię żywności. Pierwszy raz w Olsztynie zjawiłem się 25 września 1995 roku.
– Wcześniej bywał Pan na Warmii lub Mazurach?
– Z kolonii letnich znałem Kętrzyn i Piławki koło Ostródy, więc czułem już klimat tej krainy. Natomiast sam Olsztyn urzekł mnie jeziorami, a także kampusem akademickim w Kortowie. Miasto miało swój klimat i charakter, a rządził nim lewicowy prezydent Andrzej Ryński.
– Od tego czasu zrósł się Pan z Olsztynem, z Warmią?
– Po studiach zacząłem robić doktorat na ART i siłą rzeczy coraz mocniej wtapiałem się w miasto i region, choć większość czasu spędzałem w Kortowie. Byłem członkiem samorządu studenckiego na wydziale technologii żywności, a gdy powstał Uniwersytet Warmińsko-Mazurski – na wydziale nauki o żywności. Na drugim roku studiów doktoranckich zacząłem pracować, na pół etatu, jako asystent wojewody Stanisława Leszka Szatkowskiego do współpracy z UWM i organizacjami młodzieżowymi.
– Wtedy poznał Pan przyszłą żonę?
– Joannę poznałem na uniwersytecie, gdzie studiowała rok niżej na tym samym wydziale. Pochodzi z Grudziądza, ale teraz naszą przystanią jest Olsztyn, gdzie wspólnie przeżywamy troski i radości i gdzie osiem lat temu urodziła się nasza córka Maja. Ten region stał się dla nas miejscem magicznym, które postrzegamy z całą miłością, co nie znaczy, że całkiem bezkrytycznie. Wiele rzeczy należy tu zmienić i z tą myślą startuję do Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego.
– Co zatem w naszym województwie należy zmienić, poprawić?
– Warmia i Mazury to nie tylko „Cud Natury”, chociaż oczywiście takie hasło odpowiada wizerunkowi regionu i dobrze służy jego promocji. Ale musimy pamiętać, by turyści nie zadeptali tej krainy, bo taka groźba zawsze istnieje. Dlatego musimy ją mądrze wspomagać, elastycznie łącząc potrzeby turystów i mieszkańców, którzy powinni znaleźć się w centrum zainteresowania samorządu województwa.
– Co to znaczy?
– Przede wszystkim walkę z bezrobociem, bo pod tym względem nadal jesteśmy w krajowej, niechlubnej czołówce i ten stan utrzymuje się od początku transformacji ustrojowej. Jako człowiek o wrażliwości lewicowej nie mogę się z tym pogodzić, zwłaszcza widząc wiele rozwiązań, po które wystarczy sięgnąć i wcielić w życie. Myślę nie tylko o uruchamianiu nowych zakładów, ale i tworzeniu subwencjonowanych miejsc pracy, związanych np. z utrzymaniem czystości i terenów zielonych w gminach. Nadmienię, że ukończyłem także podyplomowe studia zarządzania funduszami unijnymi, więc mam kompetencje, aby zmieniać nasz region.
– I taki temat znalazł się w Pańskim programie wyborczym?
– Taki i kilka innych równie ważnych, że wspomnę o wyrównaniu możliwości rozwoju wszystkich mieszkańców wsi i miast regionu. Ale o tym w kolejnym wywiadzie.
– Czy lewicowe poglądy pomagają Panu w kandydowaniu na radnego województwa?
– Moi rodzice zawsze mnie uczyli, że nie wolno być obojętnym na ludzkie cierpienie i biedę, że trzeba pomagać tym, co sobie w życiu nie radzą. Dzisiaj taką wrażliwość społeczną oferuje SLD, które nie jest ugrupowaniem koniunkturalnym i nie liczy na poparcie w wyborach za przywileje i stanowiska. Wręcz przeciwnie, często trzeba stawić czoła prawicy, podważającej lewicowe idee w imię liberalizmu gospodarczego. Przynależność do SLD pomaga mi lepiej zrozumieć te problemy. Przy czym nie chodzi tylko o ludzi w sile wieku, ale głównie o młode pokolenie.
więcej na nasz.olsztyniak.pl http://m.wm.pl/gofiles/NAOL_04.pdf