Politycy Nowej Lewicy wciąż muszą w studiach telewizyjnych i radiowych odpowiadać na pytania o politykę kanclerza Niemiec Olafa Scholza. Owszem, jesteśmy z SPD w rodzinie partii lewicowych i socjaldemokratycznych, ale to nie znaczy, że mamy za pana kanclerza świecić oczami. W końcu rodziny się nie wybiera.
Musimy się tej eskalacji przeciwstawić i postawić przed przywódcami Rosji wybór – deeskalacja i prowadzony w dobrej woli dialog z Ukrainą, albo kontynuacja agresywnej wojny i dalsze sankcje gospodarcze ze strony Unii. Dlatego apelujemy do niemieckiego rządu o poparcie propozycji, zmierzających do okresowego wstrzymania importu ropy naftowej i gazu ziemnego przez państwa Unii Europejskiej, w przypadku odrzucenia przez Rosję apeli społeczności międzynarodowej o powstrzymanie rozlewu krwi. Ale dysponujemy odpowiednimi zapasami strategicznymi i procedurami Unii Europejskiej oraz Międzynarodowej Agencji Energii (IEA), aby ten negatywny wpływ zminimalizować” – napisali liderzy Nowej Lewicy w liście. „Elementem potencjalnych, gospodarczych retorsji Unii powinno być również wprowadzenie czasowej blokady obrotu towarowego z Rosją i Białorusią, czyli zablokowanie transportu kołowego do tych państw
– czytamy w liście polityków Nowej Lewicy.
Co więcej w ostatnich tygodniach politycy Nowej Lewicy zrobili wiele, by uświadomić socjaldemokratom z Unii Europejskiej jak bardzo Polska potrzebuje finansowego wsparcia Wspólnoty w związku z przyjęciem w Polsce niemal 3 milionów obywateli Ukrainy, którzy uciekli przed wojną. Delegacja naszych posłów w składzie: Marek Dyduch, Arkadiusz Iwaniak, Dariusz Wieczorek i moja skromna osoba spotkała się w Berlinie z politykami z SPD. Tłumaczyliśmy im, w jak trudnym położeniu jest Polska. Następnie do Polski przyjechała delegacja z PES (grupa zrzeszająca partie socjaldemokratyczne w PE), byli w niej także członkowie SPD. Wszyscy dobitnie usłyszeli, co myślimy o polityce kanclerza Scholtza wobec Ukrainy. Zabraliśmy ich do Medyki i Przemyśla, żeby na własne oczy zobaczyli, jak wygląda sytuacja. Trzeba przyznać, że byli wstrząśnięci. A wszystko po to, by wpłynęli na instytucje UE, które mogą zdecydować o przyznanie Polsce środków na wsparcie uchodźców. Była o tym mowa także w liście do kanclerza Scholtza:
Apelujemy do niemieckiego rządu o poparcie na forum Unii Europejskiej propozycji polskiej Lewicy stworzenia funduszu, w ramach którego UE finansować będzie pobyt uchodźców krajach ich goszczących w kwocie 500 euro na osobę miesięcznie”. W ten sposób Nowa Lewica domaga się poparcia w UE dodatkowych pieniędzy na pomoc dla uchodźców wojennych z Ukrainy oraz okresowego wstrzymania importu rosyjskiej ropy i gazu przez państwa UE.
Co więcej, osobiście jestem oburzony apelem niemieckich intelektualistów do kanclerza Olafa Scholtza, w którym znajdujemy żądanie wstrzymania dostaw broni na Ukrainę oraz apel, by Ukraina się poddała. W przeciwieństwie do części niemieckich elit (to także treść apelu) polska Lewica nigdy nie poddawała w wątpliwość zbrodni Putina w Ukrainie. Nie mamy wątpliwości, że gwałty na kobietach i dzieciach, bestialskie mordy na cywilach, to nic innego, jak zbrodnie wojenne. To jest stanowisko Nowej Lewicy i niewiele ma ono wspólnego z polityką niemieckiej SPD.
Marcin Kulasek, poseł na Sejm, Lewica, wiceprzewodniczący Komisji Obrony Narodowe
Więcej na Olsztyn.com.pl
https://www.olsztyn.com.pl/artykul,opinie-rodziny-sie-nie-wybiera,34828.html