Jako polityk opozycji mógłbym z popcornem w ręku zasiąść przed telewizorem i z uśmiechem na twarzy śledzić jak rozwija się konflikt między premierem rządu, a jego ministrem sprawiedliwości. Recz w tym, że stawką tego konfliktu są wielkie pieniądze dla Polski, a co za tym idzie przyszłość kraju i nie da się na to patrzyć spokojnie.
Tym bardziej, że jego szef, z czym nie kryje się w mediach, fatalnie ocenia jego pracę. “Reforma wymiaru sprawiedliwości jest konieczna; żałuję, że do tej pory tak niewiele udało się Ministerstwu Sprawiedliwości wykonać” – powiedział premier Morawiecki w wywiadzie dla “Gościa Niedzielnego”. Panie Premierze, odwagi! Proszę to powiedzieć swojemu podwładnemu.
Widać jednak, że politycy Solidarnej Polski ani myślą stosować się do wytycznych premiera i realizować polityki rządu. Oni idą dalej: sami nawołują premiera do dymisji. “Jeżeli premier do 31 grudnia nie uzyska pieniędzy z KPO, to powinien honorowo podejść do sprawy i podać się do dymisji” – powiedział “Gazecie Wyborczej” poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski. A premier nie reaguje. Niestety zegar tyka. Pieniądze z KPO wciąż do Polski nie popłynęły. I to nie jest wina opozycji, jak opinii publicznej próbują wmówić politycy obozu trzymającego władzę.
Będę więc uparcie i do skutku ponawiał swoje pytanie sprzed tygodnia: Czy z powodu cynicznej gry Zbigniewa Ziobry nie są przypadkiem zagrożone wypłaty dla Polski z wieloletnich ram finansowych UE na okres 2021–2027? Czy utrzymanie w rządzie takiego harcownika jak pan Ziobro, warte jest zrujnowania polskiej gospodarki?
Najlepiej dla Polski byłoby gdyby obaj ponowie ustąpili, wraz z całym rządem i pozwolili posprzątać bałagan, którego narobili. Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść i odblokować środki dla Polski.
Marcin Kulasek, wiceprzewodniczący Komisji Obrony Narodowej, poseł na Sejm RP, Sekretarz Generalny Nowej Lewicy