Już pół roku trwa brutalna inwazja Rosji na Ukrainę, której świat Zachodu nie jest w stanie przerwać. W tej chwili wojna weszła w fazę patową, w której żadna ze stron nie może przeprowadzić ofensywy zmieniającej sytuację strategiczną. Ten pat, przerywany jest efektownymi wybuchami na Krymie. Mającymi może i efekt wojskowy, ale przede wszystkim psychologiczny.
Zapowiedzi ukraińskiej ofensywy przez polityków w Kijowie na razie odnoszą efekt mobilizacji opinii publicznej w kraju i na Zachodzie, ale prawdopodobnie analiza sił dokonana przez dowództwo ukraińskie nie pozwala na wykonanie takiego uderzenia z powodu groźby zbyt wysokich strat. Strona rosyjska natomiast zmuszona jest do sięgania do zasobów krajowych i zagranicznych, z których do tej pory z powodów politycznych nie chciała korzystać. W tej sytuacji Ukrainie pozostaje liczyć na kolejne dostawy uzbrojenia, a Rosji na przedłużenie konfliktu i zamrożenie zdobyczy terytorialnych.
Jak w tym kontekście oceniać spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z Wołodymyrem Zełenskim? Z Andrzejem Dudą wiele może mnie dzielić w polityce wewnętrznej. Ale jeśli chodzi o sprawy zagraniczne, szczególnie politykę wschodnią, to trzeba przyznać, że prezydent zachowuje się zgodnie z moimi oczekiwaniami wobec Głowy Państwa. Co do pewnych rzeczy powinna być zgoda ponad politycznymi podziałami i tu jest. Andrzej Duda kontynuuje linię prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który w Ukrainie był postacią powszechnie szanowaną i odegrał historyczną rolę podczas Pomarańczowej Rewolucji w 2004 roku. Teraz podobną sympatię budzi nad Dnieprem prezydent Duda.
W kwestii toczącej się dyskusji wokół wiz turystycznych dla Rosjan warto zauważyć, że wjazd na teren Unii Europejskiej nie jest prawem człowieka. Jest przywilejem. Jeśli jakieś państwo napada na inne państwo, łamiąc wszystkie możliwe zasady demokracji, brutalnie depcząc wolność, prawo do samostanowienia oraz godność i życie ludzkie, to obywatele agresora nie zasługują na przywileje. Tym bardziej, że rosyjskie społeczeństwo szeroko popiera Władymira Putina. Lewica o wprowadzeniu zakazu wjazdu Rosjan na teren UE, ustami m.in. Włodzimierza Czarzastego, mówi od marca. Rosjanie muszą odczuć, że ta wojna ma także wpływ na ich życia. Nie może być tak, że Ukraińcy chowają się w piwnicach, a żony rosyjskich dygnitarzy imprezują na wczasach w Unii Europejskiej. Zakaz wjazdu nie będzie dotyczył rosyjskich dysydentów, czy osób udających się do Unii Europejskiej na leczenie. Dla takich osób są wizy humanitarne. Możliwe jest również ubieganie się o ochronę międzynarodową. Niech kremlowscy dygnitarze nie szukają zasłony dymnej.
Najgorsze dla tej trwającej już od pół roku (!) wojny byłoby jej „spowszednienie” w Polsce i na Zachodzie. Tak wydarzyło w przypadku Syrii. Świat już niemal zapomniał, o trwającym od 11 lat konflikcie. Trzeba pamiętać, że Ukraińcy walczą także o naszą wolność. Gdyby Putinowi udała się wojna błyskawiczna, to przyszłość Polski byłaby zagrożona. Rosja ugrzęzła jednak w Donbasie. Oznacza to, że Polska kupiła sobie czas na unowocześnienie armii, co Lewica popiera, także głosowaniami w Sejmie, i na odbudowę relacji z sojusznikami. W przypadku sojuszu z USA to się udało. W przypadku Unii Europejskiej jest jeszcze sporo do zrobienia.
Marcin Kulasek, Poseł na Sejm RP, Sekretarz Generalny Nowej Lewicy
Więcej na Olsztyn.com.pl
https://tko.pl/151824,2022,08,25,marcin-kulasek-w-sprawie-ukrainy-kibicuje-dudzie-opinia