— Wybory samorządowe za pasem. Startujemy szerokim komitetem koalicyjnym “SLD-Lewica Razem” i zamierzamy wygrać — deklaruje Marcin Kulasek, sekretarz generalny SLD, radny sejmiku województwa warmińsko-mazurskiego. — Nie tylko po to, by usunąć PiS od władzy…
— SLD podjęło decyzję o starcie szerokim, koalicyjnym komitetem “SLD-Lewica Razem”. Zaprosiliśmy wszystkie lewicowe partie i organizacje, dla których ważna jest obowiązująca Konstytucja, członkostwo w UE i świeckie państwo. Odpowiedziało blisko dwadzieścia formacji: od Polskiej Partii Socjalistycznej po Dom Wszystkich Polska Ryszarda Kalisza.
— Dlaczego SLD nie zdecydowało się przyłączyć do PO i Nowoczesnej? Nie łatwiej byłoby wspólnie odsunąć PiS od władzy?
— PO i Nowoczesna to partie konserwatywno-liberalne, a SLD jest formacją lewicową. Trudno zbudować wiarygodną ofertę dla wyborców, gdy w programie ma się tylko jeden punkt: odsunąć PiS od władzy. Takie podejście tylko wzmacnia partię Jarosława Kaczyńskiego. My wierzymy, że Polacy nie są skazani na wieczny spór dwóch prawicowych formacji, PO i PiS. Konflikt między nimi niszczy naszą scenę polityczną już 13 lat. Czas powiedzieć temu dość! SLD chce zbudować alternatywę i dla PO, i dla PiS, skupiając wszystkich, którzy nie godzą się na dominację tych dwóch partii.
— Jak w takim razie idzie SLD budowanie tej alternatywy?
— Dobrym przykładem jest Warszawa. W wyborach prezydenckich postawiliśmy tutaj na Andrzeja Celińskiego: byłego działacza „Solidarności” i ministra kultury w rządzie Leszka Millera. To autorytet zarówno dla lewicy, jak i wszystkich sił, które walczą o przestrzeganie Konstytucji. Dziś popiera go nie tylko SLD, ale także nasi koalicjanci czy Włodzimierz Cimoszewicz. Liczymy, że wkrótce będzie to również większość mieszkańców stolicy.