Gazeta Olsztyńska: Jak zadbamy o mieszkańców Warmii i Mazur

Gazeta Olsztyńska: Jak zadbamy o mieszkańców Warmii i Mazur

20141108_223745Zapraszam do zapoznania się z wywiadem jaki ukazał się na łamach dzisiejszej (07-11-2014 r.) Gazety Olsztyńskiej :)

Rozmowa z dr. inż. Marcinem Kulaskiem, kandydatem do Sejmiku Województwa z listy KKW SLD Lewica Razem – red. Andrzej Mielnicki.

 Jak zadbamy o mieszkańców Warmii i Mazur

— Warmia i Mazury to nie tylko „Cud Natury”, ale przede wszystkim mieszkańcy i ich problemy, którymi powinniśmy się zajmować. Jeśli mamy czynić to mądrze, musimy zadbać o intelektualny rozwój Polaków. I to przez całe życie – mówi dr inż. Marcin Kulasek, kandydat do Sejmiku Województwa z listy KKW SLD Lewica Razem.

 — Czy lewicowe poglądy pomagają Panu w kandydowaniu na radnego województwa?

— Moi rodzice zawsze mnie uczyli, że nie wolno być obojętnym na ludzkie cierpienie i biedę, że trzeba pomagać tym, co sobie w życiu nie radzą. Dzisiaj taką wrażliwość społeczną oferuje SLD, które nie jest ugrupowaniem koniunkturalnym i nie liczy na poparcie w wyborach za przywileje i stanowiska. Wręcz przeciwnie, często trzeba stawić czoła prawicy, podważającej lewicowe idee w imię liberalizmu gospodarczego. Przynależność do SLD pomaga mi lepiej zrozumieć te problemy. Przy czym nie chodzi tylko o ludzi w sile wieku, ale głównie o młode pokolenie.

— Kandyduje Pan do Sejmiku w przekonaniu, że w samorządzie województwa trzeba człowieka młodego, odpowiedzialnego i merytorycznie przygotowanego. Dwie pierwsze zalety są widoczne, a co z tą trzecią?

— Pod pojęciem „merytoryczne przygotowanie” kryje się samorządowy program wyborczy SLD Lewica Razem. Opieram się na nim, bo praktycznie pokrywa się on z moim oglądem rzeczywistości. Na mojej ulotce wyborczej można przeczytać główne hasła tego programu: Mądrze, Zdrowo, Bezpiecznie i Samorządnie! Nic dodać, nic ująć…

— Co w tym wypadku oznacza „mądrze”?

— Warmia i Mazury to nie tylko „Cud Natury”, ale przede wszystkim mieszkańcy i ich problemy, którymi powinniśmy się zajmować. Jeśli mamy czynić to mądrze, musimy zadbać o intelektualny rozwój Polaków. I to przez całe życie – począwszy od zapewnienia żłobka dla każdego dziecka, którego rodzice na to się zdecydują, poprzez bezpłatne przedszkole koło domu, osiedlową szkołę podstawową i średnią aż po wyższą uczelnię. Mówiąc o kształceniu, mam na myśli nieodpłatną edukację podnoszoną na wyższy poziom. Przy czym SLD proponuje likwidację gimnazjów, uznając je za nieudany eksperyment oświatowy, ponieważ przyczyniają się one do kumulacji problemów wychowawczych. Jednocześnie opowiadamy się za utrzymaniem dwunastoletniego okresu edukacji. Stoimy też na stanowisku, zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, utrzymania Karty Nauczyciela, która nie jest zbiorem przywilejów, ale służy zapewnieniu bezpłatnej oświaty. Co do wychowania dzieci, to nasz program przewiduje tworzenie centrów nauki „Mały Kopernik”, i to w każdym powiecie. Czyli takich naukowych „Orlików”, które wyrównają szanse rozwoju młodych ludzi.

— Treść hasła dotyczącego zdrowia też wydaje się zrozumiała?

— Ale tu chodzi nie tylko o poprawę funkcjonowania naszej służby zdrowia, ale też o nasze szlachetne zdrowie, które „tako smakuje, aż się zepsuje”, jak pisał poeta. Lepiej inwestować w ścieżki rowerowe, sport masowy oraz program o nazwie „Senior starszy sprawniejszy”, wspomagać działkowców, którzy „łapią zdrówko” w swoich ogródkach, niż ponosić ogromne nakłady na leczenie. Co ciekawe, SLD proponuje możliwość odliczania od dochodów podatku od kwot przeznaczonych na udział dzieci w zajęciach sportowych prowadzonych przez kluby. Taki zapis może zasadniczo wpłynąć na decyzję rodziców o zapisaniu dziecka na treningi.

— Ścieżki rowerowe wiążą się także z rozwojem turystyki…

— Dlatego trzeba je połączyć ze szlakami turystycznymi w spójne systemy, które umożliwią pełnienie przez nie funkcji komunikacyjnej i rekreacyjnej. Deklarujemy wprowadzenie w całym kraju jednolitego systemu oznaczenia szlaków pieszych i rowerowych, powierzając zarządzanie nim jednej z najstarszych organizacji pozarządowej – PTTK. Co oznacza, że system będzie sprawniejszy i poprawi przychody lokalnej społeczności z turystyki. Jeśli chodzi o region, to musimy pełniej wykorzystać jego położenie geograficzne zarówno pod względem turystyki, jak i gospodarki. Po pierwsze – powinna dominować branża turystyczna, a jeśli inna, to nieszkodliwa dla środowiska. Po drugie – nasze województwo jako jedyne w kraju graniczy z Federacją Rosyjską, czyli Obwodem Kaliningradzkim. Daje nam to duży handicap, który trzeba lepiej wykorzystać pod kątem turystyki i wymiany handlowej. Na tę współpracę nie patrzmy z dzisiejszego, a więc krótkiego dystansu, ale z dłuższej i szerszej perspektywy, bo żyć trzeba, a sąsiadów nie zmienimy.

— W swoim programie wyborczym mówi Pan także o walce z bezrobociem, biedą i wykluczeniem społecznym, które w naszym regionie nie jest marginalne…

— Niestety, nasze władze państwowe i samorządowe od lat nie potrafią sobie z tym poradzić, choć przypomnę, że za kadencji lewicowego wojewody w latach 90. bezrobocie spadło z 31 do 16 procent, a więc prawie o połowę. Czyli można! Tylko trzeba uruchamiać nowe zakłady, tworzyć miejsca pracy, także w sferze pozaprodukcyjnej. Mogą to być stanowiska związane choćby z utrzymaniem czystości i terenów zielonych w gminach, co postuluje Sojusz. Do tych miejsc pracy trzeba dołożyć z budżetu gminy, ale lepsze to niż płacenie zasiłków. Istotne znaczenie ma tutaj poprawa komunikacji ze stolicą regionu, ale i między miastami, żeby bez problemów można było dojeżdżać do pracy, której nie ma na miejscu. Sprawna kolej, lepsze drogi i lotnisko regionalne to również sposób na wyrównanie szans życiowych wszystkich mieszkańców regionu. Chodzi o to, aby żyć tutaj mądrzej, bezpieczniej, w lepszym zdrowiu i z większym udziałem samorządów lokalnych.

— Pierwsze miejsce na liście SLD Lewica Razem świadczy o mocnej pozycji. Czy równie mocne są Pana związki z regionem?

— Przyjechałem do Olsztyna niecałe 20 lat temu, ale czuję się pełnoprawnym mieszkańcem regionu. Urodziłem się 38 lat temu w Jędrzejowie, mieście powiatowym w województwie świętokrzyskim. I — jak to często w życiu bywa — tutaj znalazłem się trochę przez przypadek. Zdawałem na medycynę do Białegostoku, ale się nie dostałem, złożyłem więc papiery na Akademię Rolniczo-Techniczną w Olsztynie i z konkursu świadectw dostałem się na technologię żywności.

— Wcześniej bywał Pan na Warmii lub Mazurach?

— Z kolonii letnich znałem Kętrzyn i Piławki koło Ostródy, więc czułem już klimat tej krainy. Natomiast sam Olsztyn urzekł mnie jeziorami, a także kampusem akademickim w Kortowie. Miasto miało swój klimat i charakter, a rządził nim lewicowy prezydent Andrzej Ryński.

— Od tego czasu zrósł się Pan z Olsztynem, z Warmią?

— Po studiach zacząłem robić doktorat na ART i siłą rzeczy coraz mocniej wtapiałem się w miasto i region, choć większość czasu spędzałem w Kortowie. Byłem członkiem samorządu studenckiego na wydziale technologii żywności, a gdy powstał Uniwersytet Warmińsko-Mazurski – na wydziale nauki o żywności. Na drugim roku studiów doktoranckich zacząłem pracować, na pół etatu, jako asystent wojewody Stanisława Leszka Szatkowskiego do współpracy z UWM i organizacjami młodzieżowymi.

— Wtedy poznał Pan przyszłą żonę?

— Joannę poznałem na uniwersytecie, gdzie studiowała rok niżej na tym samym wydziale. Pochodzi z Grudziądza, ale teraz naszą przystanią jest Olsztyn, gdzie wspólnie przeżywamy troski i radości i gdzie osiem lat temu urodziła się nasza córka Maja. Ten region stał się dla nas miejscem magicznym, które postrzegamy z całą miłością, co nie znaczy, że całkiem bezkrytycznie. Wiele rzeczy należy tu zmienić i z tą myślą startuję do Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego.

Do ramki:

Ma 38 lat, z żoną i córką mieszka w Olsztynie.  Jest doktorem nauk rolniczych, ukończył również studia podyplomowe dotyczące zarządzania funduszami unijnymi oraz bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego. Pracuje w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Pełni funkcję sekretarza W-M Rady Wojewódzkiej SLD, a także członka władz Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom „PATKUB”.