Po czym najłatwiej poznać czy mamy do czynienia z człowiekiem z klasą czy bez? Po tym jak traktuje swoich współpracowników i pracowników. Na tym polu prezydent Olsztyna niestety nie zdaje egzaminu.
Zarobki prezydenta Grzymowicza mogą niejednego wprawić w osłupienie, z prezydentem stolicy na czele, bowiem włodarz Olsztyna zarabia teraz prawie 20 tysięcy złotych, czyli więcej niż prezydent Trzaskowski. Lewica jest ostatnia, żeby zaglądać komuś do łóżka czy do portfela, problem jednak w tym, że gdy prezydent Olsztyna zarabia bardzo dobrze, jego współpracownicy zarabiają dramatycznie źle. A to jest zwyczajnie niesprawiedliwe, a przeciwko temu, przeciwko rażącej niesprawiedliwości społecznej, Lewica zawsze będzie protestować.
W grudniu pan Grzymowicz dostał 100% podwyżki, podobnie, jak miejscy radni, którzy mu tę podwyżkę przyznali. Tymczasem pracownicy ratusza otrzymali ledwie 300 zł brutto podwyżki. Średnie wynagrodzenie w ratuszu w Biurze Rady Miasta to 3600 złotych brutto, a w Wydziale Geodezji na stanowisku inspektora – 3200 złotych brutto. Te dane przypomniała podczas ostatniego posiedzenia Sejmu moja klubowa koleżanka Paulina Matysiak. Lewica nie zgadza się z taką rażącą niesprawiedliwością i popiera postulaty płacowe protestujących.
Portal TKO przypomniał niedawno, że olsztyńscy związkowcy w październiku 2021 roku wystąpili do prezydenta z pismem, w którym wykazywali, że gdy obejmował to stanowisko 14 lat temu, zarobki szeregowego pracownika były 2,5 raza wyższe niż minimalne. Tylko raz, w 2018 roku, w związku z podniesieniem płacy minimalnej, podwyżka wyniosła 170 złotych, czyli od 3 do 5 procent wynagrodzenia zasadniczego. W tym okresie wzrosły pensje w gospodarce o 48 procent, emerytury o 83 procent, a płaca minimalna o 86 procent.
Marcin Kulasek, Wiceprzewodniczący Komisji Obrony Narodowej, Poseł na Sejm RP
Więcej na TKO.pl https://tko.pl/145520,2022,06,12,prezydencie-zadbaj-wreszcie-o-ludzi