KIM PAN JEST, PANIE WEBER?

KIM PAN JEST, PANIE WEBER?

Jednym z bohaterem kampanii wyborczej stał się Manfred Weber, przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej. Do tej pory Weber był w Polsce postacią niemal anonimową. W Niemczech też nie jest politykiem pierwszoligowym. Nigdy nie piastował ważnych funkcji w niemieckim rządzie krajowym ani federalnym. Zastąpił Donalda Tuska na stanowisku szefa EPL, tym samym zaczął budzić zainteresowania sztabowców PIS.

Weber zaczął być kreowany na głównego przeciwnika PIS, ideowego wroga polskiej prawicy. Jest to tyle przewrotne, że Weber sytuuje się zdecydowanie na prawo od centrum europejskiego centrum politycznego. Wywodzi się on z bawarskiej partii CSU, siostrzanej partii ODU, która sytuuje się prawo od swojej większej odpowiedniczki. Weber przez kilka lat bronił członkostwa Fideszu w EPL, popierając twarde podejście Węgier do kwestii migracyjnych. Lider EPL dokonał też wolty w sprawie polityki klimatycznej. Opowiedział się m.in. przeciwko prawu o odbudowie przyrody. Weber jest też twarzą nurtu chadecji, który rozważa współpracę ze skrajną prawicą. Poważnie rozważa on powyborczą współpracę z Braćmi Włochami premierki Włoch Giorgii Meloni.

Jest to formacja wywodząca się z włoskich środowisk postfaszystowskich i … należąca do jednej grupy europarlamentarnej z PIS.

Weber dla włoskich postfaszystów ma sporo wyrozumiałości, natomiast PIS gromi na każdym kroku. Jest to postawa dosyć osobliwa.

Trudno powiedzieć, czy złe relacje między PIS, a Weberem są efektem świadomego wyboru szefa EPL, czy raczej wynikają z deficytu zdolności dyplomatycznych PIS-u. Człowiek, który powinien być dla rządu PiS jednym z głównych ideowych pobratymców w Unii Europejskiej, stał się wielkim wrogiem polskiej prawicy. Jak do tego doszło? Trudno powiedzieć. Może winne są antyniemieckie obsesje liderów PIS. A może o interpretację należałoby zapytać Jacka Czaputowicza, byłego szefa MSZ w rządzie Mateusza Morawieckiego, który ostatnio zmienił polityczną linię i zaczął krytykować swoich niedawnych kolegów z rządu. Nie zawsze w słowach dyplomatycznie wyrażonych.

Wracając do Webera, to jego komentarze z pewnością nie pomagają polskim partiom należącym do EPL, czyli PO i PSL. Są paliwem dla antyniemieckiej propagandy PiS-u. Najbardziej żenującą jej emanacją jest zrównywanie zbrodniczej grupy Wagnera z brukselską grupą Webera. Ta propaganda jest nie do obrony. A jej skuteczność jest ograniczona. Z jednego prostego powodu. Ilu wyborców w Polsce słyszało o Manfredzie Weberze? Niewielu. i Może to i lepiej.

Marcin Kulasek, Poseł na Sejm RP, Sekretarz Generalny Nowej Lewicy

Więcej na Gazeta Olsztyńska